handporn.net
Nieoficjalnie: Kolejna próba wywołania pożaru w Warszawie. Służby znalazły kilka zapalników - Wiadomości

Dziennikarze Radia ZET poinformowali, że w miniony piątek 17 maja doszło do zatrzymania osoby, która „prawdopodobnie działała w kilkuosobowej grupie dywersyjnej”. – Była druga próba podpalenia dużego obiektu wielkopowierzchniowego w Warszawie. Była to próba nieudana i dzięki temu polskie służby specjalne znalazły urządzenia podpalające sterowane drogą radiową. Nasi informatorzy mówią, że takich urządzeń było osiem – przekazali w swoim ostatnim podcaście „Podejrzani politycy” dziennikarze Radosław Gruca i Mariusz Gierszewski.

Zobacz wideo Gen. Mieczysław Bieniek: Nie przewiduję wojny w Polsce w ciągu najbliższych 8-10 lat

Media: Służby pracują nad zagraniczną grupą sabotażową. W tle podpalenia

Jak poinformowali, dwa ze wspomnianych urządzeń odpaliły się, lecz nie doprowadziły do pożaru. – Wiemy, że służby działają bardzo intensywnie – zapewniają dziennikarze. Komendant główny policji ma być osobiście zaangażowany w śledztwo.

Wcześniej na łamach Radia ZET dziennikarze przekazali, że w wyniku działań zatrzymano trzy osoby. „Może chodzić o członka zagranicznej grupy sabotażowej, która miała działać na terenie Polski” – podkreślono w artykule. Jak czytamy, we wspomnianej grupie może działać kilka osób i może być ona powiązana z ostatnimi dużymi pożarami.

Przypomnijmy, że w niedzielę 12 maja w nocy wybuchł ogromny pożar w hali Marywilska 44. Ogień zajął około 80 proc. obiektu. Działania na miejscu prowadziło 50 zastępów straży pożarnej, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego. W akcji brało udział kilkadziesiąt wozów strażackich, w tym w szczytowej fazie nawet 99. Nikt nie został ranny, jednak hala spłonęła niemal doszczętnie.

Tusk: Odnotowano siedem prób bezpośredniego sabotażu

Donald Tusk w piątek podczas spotkania z mieszkańcami Białegostoku przekazał, że „mamy odnotowanych w tej chwili siedem prób, udanych bądź powstrzymanych w ostatniej chwili, bezpośredniego sabotażu”. – Mamy dowody, że osoby, które chciały do tego doprowadzić, były wynajęte przez rosyjskie służby. Mówimy tu o podpaleniach celowych, czy to lasy, czy centra handlowe. Mówimy także o pobiciach na zlecenie białoruskiej i rosyjskiej służby specjalnej. Musimy mieć 100-procentową pewność, że przynajmniej w administracji nie podlegają rosyjskim wpływom – mówił szef rządu. 

– My przez tych kilka miesięcy jesteśmy na dwóch niezwykłych, bezprecedensowych w historii Polski ostatnich kilkudziesięciu lat frontach. Jeden to jest ten zewnętrzny – ten wprost wojenny, tam w Ukrainie. Ta nasza wschodnia granica też jest de facto frontem, to nie jest nasz wybór, to jest wybór Moskwy i Mińska, żeby uczynić z tej części Europy, tej części świata taki pas niepewności i ryzyk, czasami zbrodni. I dlatego to wymaga takiego niezwykłego przeżywania patriotyzmu, bo to coś nowego, a równocześnie przypomina nam stare i straszne rzeczy – mówi Tusk na Podlasiu.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.