Sprawa koni przewożących turystów do Morskiego Oka wstrząsnęła opinią publiczną za sprawą nagrania, które pojawiło się w sieci na początku maja. Przedstawiało ono zwierzę, które upadło na drodze. Incydent zwrócił uwagę ministerki klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski, która w piątek 17 maja spotkała się z przedstawicielami Tatrzańskiego Parku Narodowego, dorożkarzy, organizacji prozwierzęcych oraz powiatu tatrzańskiego reprezentowanego przez starostę Andrzeja Skupienia.
Morskie Oko. Turystów czekają zmiany dotyczące przejazdów dorożkami
Z pisma opublikowanego przez resort wynika, że podczas spotkania wypracowano katalog zmian i postanowień, który poparli wszyscy uczestnicy. Jak możemy przeczytać, zgodzili się oni na:
- ponowne przeliczenie obciążenia koni;
- dalszą rozmowę w sprawie zaprzestania wydawania licencji dla fiakrów;
- 60-minutowy postój dla koni na Włosienicy od 1 czerwca;
- zainstalowanie na Włosienicy i Palenicy czujników badających korelację temperatury i wilgotności;
- wyznaczenie bezpiecznych warunków dla pracy koni na trasie do Morskiego Oka przez komisję weterynaryjną i wstrzymanie ruchu koni po przekroczeniu norm;
- przyjęcie do komisji weterynaryjnej piątej osoby lek. wet. Marty Rykały;
- wydanie rekomendacji przez komisję weterynaryjną dotyczących podkuwania koni;
- zorganizowanie przez TPN rozmów w sprawie możliwości rekreacyjnego wykorzystania koni;
- testowanie od 1 czerwca przez TPN busa elektrycznego.
Ustalono również, że od 1 czerwca limit osób na wozie zostanie obniżony o dwie osoby dorosłe i dwójkę dzieci. Wspomniane ponowne przeliczenie obciążenia koni posłuży do wypracowania dalszych rekomendacji w tej sprawie. Komisja weterynaryjna zadecyduje również o ewentualnym rozszerzeniu katalogu badań dla koni.
Paulina Hennig-Kloska: Nie ma mowy o likwidacji koni
W piśmie ministerstwa zaznaczono, że przyjęte rozwiązania nie wyczerpują problemu i są elementem dialogu, którego kontynuację zadeklarowano. – Mamy porozumienie dobre dla wszystkich. Nikt nie dostał tego, z czym dziś tutaj przyszedł, ale wypracowaliśmy kompromis. Godzimy dobro koni i turystykę. Konie na razie zostają, ale cieszę się, że rozpoczną się też testy busa elektrycznego. Są ludzie, którzy nie mogą wejść sami nad Morskie Oko, stąd taki pomysł. Nie ma mowy o likwidacji koni – powiedziała polityczka Trzeciej Drogi Paulina Henning-Kloska, cytowana przez „Tygodnik Podhalański”.
Fundacja Viva: Od teraz na wozie w drodze na górę będzie mogło jechać 10 osób
Ustalenia skomentowała również Fundacja Viva, która nagłośniła sytuację koni nad Morskim Okiem. „Nie będzie likwidacji transportu konnego do Morskiego Oka. Ale będą doraźne zmiany, o które walczymy od lat, by ochronić najsłabsze konie przed najbardziej dramatycznymi skutkami pracy ponad siły”. We wpisie wskazano, że od teraz na wozie w drodze na górę będzie mogło jechać 10 osób, a nie jak wcześniej 12. Natomiast w dół pojedzie 13 zamiast 15 osób. Z kolei uruchomiony bus będzie mógł przewieźć łącznie 16 turystów. „Czy to sukces? Na pewno nie taki, na jaki liczyliśmy. Ale w końcu, po wielu latach, wysłuchano części naszych postulatów zgłaszanych w protokołach z przedsezonowych badań koni. Ale nie poddajemy się. Cały czas walczymy o likwidację tego nieetycznego i anachronicznego transportu konnego” – napisano.